czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 12

Lena

  Schodzę po schodach, ponieważ usłyszałam dzwonek. Przyśpieszam tępo bo wiem, że może to być Jasiek. Tracę grunt pod nogami kiedy widzę jak w progu stoi ciotka robiąca mu przesłuchanie.
 - Lena! - krzyknął Janek.
 - Cześć. - uśmiechnęłam się. - Widzę, że poznałeś już moją ciocię. 
 - I to są korepetycje z matematyki? - zadała retoryczne pytanie. - O nie. Nigdzie nie pójdziesz młoda damo. 
 - Nie jesteś moją matką. - wreszcie na prawdę jej się postawiłam.
  Chwyciłam za kurtkę i torbę, które wisiały na garderobie, chwyciłam Janka za rękę jednocześnie pociągając go żeby biegł za mną. Kiedy byliśmy już dalej Jan krzyknął w jej kierunku jednocześnie machając:
 - Miło było panią poznać!
  - Czy ty zawsze musisz być taki dobrze wychowany? - zapytałam. 
  - Ktoś z naszej dwójki powinien pokazać milszy charakter. - odpowiedział chcąc wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia.
  - Jakbyś poznał jej osobowość to postąpiłbyś tak samo. - zapewniłam go.
  Nie mówiliśmy nic przez kilka minut, ponieważ najwyraźniej Jaś nie chciał znowu się kłócić co zdarzyło się w ciągu tych paru dni dużo razy. Odezwał się dopiero kiedy dochodziliśmy już do miasta. 
  - Lena... - ciągnął. - Wiem, że to głupio zabrzmi ale nie mam ochoty spotykać się z fanami i tak dalej. Chciałbym normalnie spędzić czas.
 - Rozumiem przecież. - oznajmiłam. - To gdzie chcesz iść?
 - Jest nie daleko takie pewne miejsce. - podał nową propozycję. - Idziemy?
 - Pewnie. - zgodziłam się.
  Opowiadam mu podczas drogi o niespodziewanym przyjeździe ciotki, rodzicach, których mogłam zobaczyć po upłynięciu długiego okresu oraz o moich relacjach z rodziną, a on słucha dokładnie jakby czytał jakąś ciekawą książkę napisaną z moich słów nie mogąc się oderwać. Przerwał mi w pewnym momencie:
 - Wybacz, że musiałaś skończyć ale jesteśmy na miejscu. - powiedział, a my staliśmy przed skateparkiem.
 - Ty chyba sobie żartujesz. - jestem w szoku. - Ja nigdy nie jeździłam.
 - Ja też. - poinformował mnie. - To czyste szaleństwo co nie? Ale pamiętaj, że życie jest po to, aby się bawić.
  Przy wejściu czekały na nas dwa komplety sprzętu potrzebnego do jazdy. Gdy ubraliśmy już kask oraz ochraniacze chwyciliśmy za deskorolki. Nigdy nawet nie myślałam, że kiedyś to zrobię. Bardzo się zdziwiłam kiedy zobaczyłam Janka jeżdżącego jak prawdziwy zawodowiec. Jest w swoim żywiole i najwyraźniej mnie okłamał.
  - I ty nigdy nie jeździłeś? - zapytałam, a na twarzy malował mi się wyraz zdziwienia.
  - Zdarzyło się tam kilka razy. - odpowiedział jednocześnie mrugając w moim kierunku. 
  Podszedł do mnie i wyciągnął rękę. Położyłam moją dłoń na jego, a noga wylądowała na desce. Przez całą godzinę próbowałam się wybić oraz jechać sama jednak nie wychodziło mi to za każdym razem. Gdybym nie trzymała się Jaśka moja dzisiejsza przygoda ze skateparkiem skończyła się w szpitalu. Po ukończeniu jazd zatrzymujemy się w tutejszej kawiarni. Zamawiamy dwie kawy i siadamy do stolika.
  - Dziękuje za dzisiejszą zabawę. - uśmiechnęłam się.
  - Fajnie, że ci się podobało. - powiedział. - Takie są minusy bycia sławnym, że trzeba trzymać się na uboczu.
  W tym samym momencie odgarnął mój kosmyk włosów, który nachodził mi na oczy. Poczułam jakbym znała go od dawna. Zajął bardzo ważne miejsce w moim życiu, a ja zdaję sobie z tego sprawę. Tą chwilę przerwał dzwoniący telefon.
  - Przepraszam. - zrobiło mi się okropnie głupio. - Muszę odebrać.
 Okazało się, że osoba, która chcę ze mną się skontaktować to mama.
  - O co chodzi? - zapytałam.
  - Lena. Wracaj natychmiast do domu! - rozkazała mi, a jej ton był surowy. - Widzę cię tutaj za kilka minut!
  Natychmiast się rozłączyła. Nigdy nie odnosiła się do mnie w taki sposób. Postanowiłam z nią nie igrać, dlatego odezwałam się:
  - Muszę już iść.
  - Czemu? - Jaś czuł się zakłopotany. - Coś się stało?
  - Proszę nie zadawaj pytań. - poprosiłam. - Muszę lecieć ale postaram się odezwać jak najszybciej.
  On znowu chciał o coś zapytać ja jednak nie odwracam się i biegnę przed siebie. Boję się tego co czeka mnie w domu. Pierwszy raz obawiam się tam wracać.
--------------------------------------------------------------------------

Czytasz? Skomentuj!

Prim Lynn Lancaster

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział =D
    Super ten pomysł ze skateparkiem. Widać, że dobrze się bawili.
    Bardzo się martwię o co chodzi z tym, że Lena ma być szybko w domu. Mam nadzieję, że nie stało się nic złego =)

    Pozdrawiam mordko i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Głupia ciotka popsuła taki idealny moment :(
    http://tylkonienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhu, wyczuwam kłopoty!
    Per~fect! Czekam na kolejny rozdział i życzę weny!1!1!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhu co sie dzieje?Czekam na nexta <3
    Zapraszam do sb www.jdabrowsky-love-story. blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobało mi się, że Lena postawiła się ciotce :3 Scena w skateparku omomom *-* A ten telefon od jej mamy! Podoba mi się.
    Życzę weny ^^
    http://lovemeyourpsycholove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń