niedziela, 23 sierpnia 2015

EPILOG

Lena

  Mogę teraz dopiero nazwać siebie szczęśliwą. Wszystko wróciło do normy. Odeszłam od ciotki i nie widziałam się z nią od moich urodzin. Z rodziną także nie utrzymuję kontaktów. Rodzice dzwonią kilka razy dziennie jednak ja ich ignoruję. Czasami napiszę coś do Pauliny, że u mnie w porządku. Z moją najlepszą przyjaciółką również nie utrzymuję kontaktów. Ona po prostu ciągle namawia mnie na wybaczenie rodzicom, a ja dobrze wiem co mam robić i nikt mi nie musi dawać żadnych wskazówek. Zaprzyjaźniłam się za to z Klaudią, którą spotkałam w drodze na Intel Extreme Masters. I tutaj pojawia się kwestia Jasia. Teraz jesteśmy parą. Zostawił dla mnie Tamarę, a raczej ona zostawiła go więc nie musiał jej niczego tłumaczyć. Razem czujemy się szczęśliwi. Zdaję sobie sprawę, że czeka nas jeszcze wiele niespodzianek na naszej drodze, którym razem na pewno damy radę.
------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłam już niczego nie wymuszać. Wiem, że większość osób chciałoby żebym kontynuowała ale nic na siłę. Kończę tą historię tak jak chciałam. Miało być właśnie takie zakończenie bez żadnego wymyślania. Dziękuję kilku osobom, które pomogły mi podjąć decyzję.
Bardzo ale to bardzo dziękuję wam, że byliście stałymi czytelnikami tego blogami. Dzięki wam uwielbiałam pisać te fan fiction.
Wkrótce założę kolejnego bloga. Tego nie usuwam. Obecnie piszę jeszcze jedno opowiadanie, o innej tematyce, które znajdziecie tutaj. Będę wdzięczna za komentarze na podanym blogu.
A więc jeszcze raz dziękuję i przepraszam za wszystkie niedociągnięcia!
Ciągle powtarzam ,,dziękuję" ale to po prostu konieczność.
Prim Lynn Lancaster xx

niedziela, 9 sierpnia 2015

Rozdział 16 + czy to już koniec?

Jasiek

  Usłyszałem pukanie do drzwi. Najwyraźniej się zdrzemnąłem. Gdy zobaczyłam bałagan jaki znajdował się w każdym miejscu mojego mieszkania zacząłem błagać żeby to nie byli goście. Nie mogłem trzymać ich na korytarzu wiecznie, dlatego natychmiast podbiegłem i nacisnąłem klamkę. Moim oczom ukazał się Kiślu, a zza jego pleców wychylił się Thor.
  - Przybyli najlepsi goście na świecie! - krzyknęli oboje jednocześnie.
  Kiedy się rozejrzeli Rafał powiedział:
  - Czy ty wiesz, że za kilka godzin mają przyjść tutaj ludzie, aby świętować to wielkie wydarzenie?
  - Jestem tego świadomy. - odpowiedziałem.
  - Zabierajmy się za sprzątanie! - zaproponował Stachu. - Mamy coś do jedzenia tak jak nas prosiłeś.
  Nie mogłem jednak tak od razu zabrać się za organizowanie imprezy. Poprosiłem żeby usiedli, a na ich twarzach malował się wyraz niepokoju. Nic dziwnego, że trochę się wystraszyli. Opowiadałem wszystko częściowo. Zacząłem od spotkania Leny na ulicy, a później przyśpieszyłem do momentu, gdy nakrzyczałem na nią.
   - Co się z tobą stało? - zapytał oburzony moim zachowaniem Kiślu. 
  Przypomniało mi się o wiadomości jaką do niej wysłałem i o tym, że nic chłopakom o tym nie wspominałem. Było mi trochę wstyd ale wtedy wszystko zrozumieli. 
   - A więc co teraz czujesz? - zaczęli równocześnie kiedy skończyłem.
   - No wiecie... - wykrztusiłem. - Chyba dalej ją kocham...
   - Chyba?! - oburzył się Thorek. - Przecież to czuć w twoim głosie. Na co czekasz?
   - Pamiętajcie o tym, że jeszcze jest Tamara.
   Chłopaki nie lubili mojej dziewczyny. Nic nigdy im nie zrobiła, a nawet miło się do nich odnosiła ale wszyscy uważali, że owinęła sobie mnie wokół palca. Ja jednak nigdy o tym na poważnie nie myślałem. Może to była prawda, a ja byłem tylko zaślepiony?
   - Idź za głosem serca. - odparł Rafał. - To jedyna słuszna odpowiedź.
   To były ostatnie słowa na ten temat. Zabraliśmy się do rozwieszania balonów, krojenia ciast i ogarnięcia całego bałaganu. Po godzinie do drzwi zapukał skkf i Smav. Otworzyłem im jednocześnie zaczynając od razu całą historię, którą opowiedziałem przed chwilą. I wszyscy mieli takie same zdanie na ten temat. Jakby mieli ten sam umysł, który podpowiadał im co mają mi odpowiedzieć.
Zaraz potem do domu weszła większa ilość youtuberów. W kącie stał Rezi, który rozmawiał o czymś ze Stuu, na kanapie Masterczułek wygłupiał się z Blowem, a przy tablecie jak zawsze zobaczyłem Gimpera, który był bardzo podekscytowany rozmową z Naruciakiem. Wszyscy świetnie się bawili, a ja stałem nerwowo czekając na burzliwe spotkanie Tamary z Leną. Jednak w tej samej chwili tak jakby ktoś wysłuchał moich próśb dostałem sms'a. 
  - Przykro mi Jaśku ale dzisiaj nie mogę przyjść na imprezę. Wyskoczyło mi coś bardzo ważnego! Baw się dobrze.
  Poczułem ulgę, ponieważ to sms od mojej dziewczyny. Moment. Co ja wyrabiam? Cieszę się, że moja własna dziewczyna nie przyjdzie na przyjęcie, które urządzam. Czy chłopaki mieli rację? Usłyszałem kolejny dzwonek. Już zdążyłem się przyzwyczaić, ponieważ nieustannie dawał oznaki już od godziny. Zauważyłem tylko Filipa otwierającego drzwi, w których stała Lena.
  - Smav! - krzyknęła, a z jej oczu poleciały łzy.
  - Lenka! - odpowiedzieli chórem chłopaki, którzy biegli prosto z kuchni.
  Stałem jak słup, patrząc jak wspaniale dogadywali się z Leną, a teraz stali przytulając ją. Pomyślałem o tym jak siedzieli razem w pokoju, gdy ja dopiero się obudziłem. Jakie to było piękne kiedy zachowywali się jak rodzeństwo.
  Kiedy się odwróciła zobaczyłem jej uśmiech, który zniknął kiedy nasze spojrzenia się spotkały. Na jej twarzy pojawiło się zaskoczenie. Cała ekipa Terefere zorientowała się co właśnie się stało i oddaliła się od niej. Podszedł do mnie tylko Florek i szepnął mi do ucha:
  - Nie zmarnuj swojej szansy.
   Żeby nie wyjść na jeszcze większego głupka podszedłem do Leny.
  - Miło, że przyszłaś.
  - Ja też mimo wszystko się cieszę. - przyznała nieśmiało. - Jak za dawnych czasów.
  Wtedy zrobiło się jakoś niezręcznie ale nie chciałem żebym na zawsze w jej oczach pozostał jako chłopak, który potrafi tylko na kogoś nakrzyczeć.
   - Możemy pogadać? - zadałem pytanie.
   - Przecież właśnie to robimy.
   - Na osobności.
   - Pewnie.
   Poprowadziłem ją do pokoju, w którym nagrywam. Tam na szczęście nie było już nikogo, dlatego usiedliśmy na łóżko.
   - Lena jeśli chodzi oto to z tą wiadomością ja na prawdę przepraszam. - przyznałem. - Myślałem, że po prostu mnie zostawiłaś po jej przeczytaniu...
  - Ale teraz już rozumiesz?
  - Oczywiście.
  - Mam ważne pytanie.
  - Mów śmiało. - przyznam, że trochę się wystraszyłem.
  - Co napisałeś wtedy do mnie? - poczułem się jakby zabrakło mi tlenu. - No wiesz... dwa lata temu...
  Zawahałem się przez chwilę. Ale potem pomyślałem, że dlaczego miałbym jej nie wyznać tego po raz drugi skoro nic się nie zmieniło?
  - Kocham cię, Lena. - zacząłem. - Od momentu kiedy zobaczyłem cię płaczącą do teraz. To samo czułem kiedy mnie całkowicie zostawiłaś bez żadnej wiadomości. Byłem wtedy wściekły ale też zakochany.
   W tym momencie mnie pocałowała ale ja już o niczym innym nie myślałem. Usłyszałem tylko krzyki radości chłopaków stojących za drzwiami, którzy najwyraźniej podsłuchiwali, a teraz podskakiwali w radości. Ja czułem się tak samo. Nie myślałem o tym co mam powiedzieć Tamarze, co będzie dalej. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
  - Myślałam, że zapomniałeś o mnie i nic nie będzie już takie samo.
  - Przecież obiecałem, że zaczekam. - wyznałem.
------------------------------------------------------------------------
Znowu zwlekałam z dodaniem rozdziału ale niestety to może być ten ostatni. Tutaj pytania do was:

  • Chcecie żebym pisała dalej o Jasiu i Lenie jednak historię później kiedy nareszcie im się ułożyło ale znowu coś stanie im na drodze do szczęścia?
  • Napisać epilog i zakończyć już pisanie?
Decyzja należy do was. Macie czas do niedzieli.
Prim Lynn Lancaster xx

niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 15

Jasiek

*2 lata później*

  Budzę się w swoim pokoju i zerkam na telefon. Widzę trzy nieodebrane wiadomości od mojej dziewczyny.
  Tamarę poznałem dokładnie 2 tygodnie temu w galerii handlowej. Szedłem roztargniony po dostaniu wiadomości od Rafała na temat tegorocznego obozu, a wtedy wpadłem na nią jednocześnie powodując, że spadły jej torby z zakupami. Obrzuciła mnie wyzwiskami ale ja dałem jej mój numer na wypadek gdyby coś się zniszczyło i musiałbym odkupić. Po kilku dniach zadzwoniła do mnie, a później nasza znajomość rozwinęła się.
  Postanowiłem, że oddzwonię potem, ponieważ mam dosyć napięty grafik. Wczoraj dokładnie wybiło mi milion subskrybcji na moim kanale, dlatego dzisiaj szykuje imprezę, na którą zaprosiłem również innych youtuberów. Kiedy ubieram bluzę z mojego sklepu, coś sobie przypominam. Dzisiaj swoje osiemnaste urodziny obchodzi Lena, a to oznacza, że opuszcza dom ciotki. Przestałem o niej myśleć kiedy kompletnie mnie zignorowała gdy napisałem do niej wiadomość. Nie dawała oznak życia przez następne tygodnie. Dopiero dziś wspomnienia powróciły.  Ja jednak staram się przeszłość zostawić za sobą. Obiecałem jej, że będę na nią czekać ale ona najwyraźniej tego nie chciała, a ja nie chcę być dla nikogo ciężarem.
  Zamykam drzwi mieszkania, które kupiłem nie dawno więc teraz jest moją własnością. Idę w kierunku centrum, aby zrobić zakupy na dzisiejszy wieczór. Kiedy jestem na miejscu zauważam znajomą mi osobę. To Lena, o której dosłownie przed chwilą myślałem. Siedzi na krawężniku jednocześnie trzymając walizkę. Kiedy nasze spojrzenia się spotykają to wygląda na równie zaskoczoną jak ja. Wstaję i biegnie w moim kierunku. Po chwili obejmuję mnie i zaczyna płakać. Jestem zdezorientowany. Czuję się wściekły ale jednocześnie cieszę się, że ją widzę.
  - Jasiek to na prawdę ty?
  - Proszę puść mnie. - mówię ostro.
  - Coś się stało?
  Teraz czuję się wkurzony jeszcze bardziej. Co się stało? Dała mi kosza w tak okrutny sposób, a teraz rzuca mi się w ramiona jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
  Siadam na ławce i spuszczam głowę. Nie wiem co mam robić.
  - Ty się jeszcze pytasz co się stało?! - krzyczę, a ludzie odwracają się w naszym kierunku.
  - Janek ja na prawdę nie wiem o co ci chodzi. - oznajmia, a mi się wydaję, że chyba na prawdę nie wie co mam na myśli.
  - Chodź za mną. - mówię. - Porozmawiajmy na spokojnie.
  Biorę jej bagaż i wracam razem z Leną do domu jednak nie odzywam się ani słowem. Ona ma ciągle pytające spojrzenie. Kiedy jesteśmy na miejscu, otwieram drzwi i przepuszczam ją przodem.
  - To twoje mieszkanie? - odważyła się zapytać. - Przecież mieszkałeś w Legnicy.
  - Kiedyś przychodzi czas na zmiany.
  - Gdy jechałam autobusem do Warszawy nawet nie myślałam, że cię tutaj spotkam. - odparła. - Ale też nie sądziłam, że tak będzie wyglądać nasze pierwsze spotkanie po tym co się stało przed moim odjazdem. Zapomniałeś o mnie?
    Chciałem jej odpowiedzieć, że ona o mnie zapomniała ale może na prawdę nic nie wie o wysłanej wiadomości? Miałem już plan.
  - Co się stało z twoim starym telefonem? - wypaliłem nagle.
  - Pamiętasz naszą rozmowę kiedy przyjechałam do ciotki?
  - Jakbym mógł zapomnieć.
  - Wszystko usłyszała i zabrała moją komórkę. - poinformowała mnie, a ja byłem w szoku. - Ty myślisz, że dlaczego się z tobą nie kontaktowałam?!
  - A więc to tak.
  - Teraz twoja kolej. - powiedziała. - Czemu jesteś na mnie wściekły?
  - Pamiętasz jak chciałem ci coś wtedy powiedzieć? - zapytałem nieśmiało.
  - Tak.
  - Wysłałem to w postaci smsa, a gdy nie odpisałaś pomyślałem, że nie chcesz mnie znać.
   Widziałem, że było jej wstyd.
   - Ja... przepraszam. - zawahała się. - Powiesz mi co napisałeś?
   - Może później. - westchnąłem. - Wybiło mi milion subskrybcji i organizuję dzisiaj wieczorem imprezę. Chcesz wpaść?
   Przecież nie może spotkać się z Tamarą! Co ja zrobiłem!?
   - Gratuluję! - pocałowała mnie w policzek. - Bardzo chętnie!
   - Lena... - zacząłem. - Mam dziewczynę.
   - Przepraszam.. - widziałem łzy w jej oczach. - Nie wiedziałam.
   - Nic nie szkodzi.
   - To ja już pójdę.
   - Gdzie się zatrzymałaś? - zapytałem z troski o nią.
   - W hotelu. - oznajmiła. - Nie daleko stąd.
   - W takim razie do zobaczenia wieczorem!
   - Na razie! - pożegnała się.
  Po jej wyjściu rzuciłem się na łóżko. Wspominałem jak się poznaliśmy... Nadal coś do niej czuję ale co z Tamarą? Nie mogę jej przecież zostawić.
---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno. Kolejny rozdział pojawi się w najbliższym czasie. Nie martwcie się. Tym razem nie będziecie na niego tak długo czekać!
Pozdrawiam, Prim Lynn Lancaster xxx 

piątek, 10 lipca 2015

POST INFORMACYJNY

Chciałabym przeprosić wszystkich stałych jak i tych nowych czytelników bloga. Wiem, że opuściłam was w nieodpowiednim momencie mojego fan fiction ale po prostu nie spędzam większości wakacyjnego czasu w internecie. Mam dla was jednak kolejną przykrą wiadomość. Jutro wyjeżdżam, dlatego nowy post pojawi się najszybciej 24 lipca. Przepraszam was jeszcze raz. Mam nadzieję, że przez to nie znikną wszyscy obserwujący.

Pozdrawiam!
Prim Lynn Lancaster


niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 14

Lena

  Kiedy już dojechałyśmy ciotka wyszła z auta jako pierwsza całkowicie mnie olewając. Ja jednak się nie przejęłam. Chciałam zostać sama w tej trudnej sytuacji. Oparłam głowę o okno i dopiero w tej chwili do mnie tak na prawdę dotarło. 
  Jaś mnie pocałował, a ja zagubiona wcale o tym nie myślałam. To po prostu taki gest pożegnalny. Może coś do mnie czuł ale tak na prawdę nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha. A kim dla mnie jest ten youtuber, który od kilku lat był moim wzorem, oparciem? Z pewnością kimś bardzo ważnym.
  Siedziałabym tak dalej gdyby nie znajomy głos:
  - Głupia jesteś?! - krzyczała ciotka przez okno. - Zamierzasz spędzić tam całe dwa lata? Wychodź natychmiast.
  Żeby już nie pogarszać sytuacji chwyciłam walizkę, która leżała zaraz obok mnie i wyszłam na zewnątrz. Przekroczyłam próg domu, w którym miałam spędzić długi okres czasu. Dokładnie jak w więzieniu. Nie chciałam okazać słabości, dlatego weszłam jakby nic nigdy się nie stało.
  - Prosto i na lewo. - oznajmiła. - Cały pokój jest twój.
  Zgodnie ze wskazówkami udałam się w jego kierunku. Byłam zaskoczona, ponieważ pierwszy raz znajdowałam się w domu cioci. Minęłam kuchnie pełną najdroższych sprzętów, salon, w którym stała skórzana sofa, telewizor plazmowy i kominek, a następnie łazienkę. Kolejne pomieszczenie było zamknięte, dlatego podejrzewałam, że jest to jej sypialnia.
  Zamurowało mnie, kiedy moim oczom ukazała się ogromna przestrzeń, która dawniej należała do mojego kuzyna. Niebieskie ściany, łóżko, ogromna szafa, biurko, a na nim komputer oraz kilka zeszytów. Tyle mi wystarczyło. Nawet przez ułamek sekundy na mojej twarzy zawitał uśmiech. Nie miałam zamiaru się rozpakowywać. Ciągle miałam nadzieję, że wieczorem zadzwonią rodzice i powiedzą, że to tylko niewinny żart. Położyłam się chcąc zasnąć jednocześnie uciekając od wszystkiego co mnie otacza jednak umożliwił mi to dźwięk telefonu.
  - Lena? - usłyszałam znajomy, zaniepokojony głos. - Możesz rozmawiać?
  - Tak ale szeptem - oznajmiłam szybko. - Nie chcę żeby ciotka coś usłyszała.
  - Jak sobie życzysz księżniczko.
   Księżniczko? Co to niby miało być chociaż wiedziałam, że wymsknęło mu się to z ust i tak wydało się to bardzo zabawne.
  - Wszystko w porządku? - zapytał.
  - Okay. - westchnęłam - Przeżyłam już kilka minut odsiadki ale nadal zostały 2 lata.
  - Nie martw się. - uspokoił mnie. - Wiesz chciałbym pogadać. To nie jest raczej sprawa na telefon ale jeśli chcę przekazać ci to jak najszybciej obawiam się, że to jedyne wyjście.
  - Muszę kończyć bo ciocia idzie.
  - Co?! - krzyknął zaskoczony. - Lena proszę poczekaj.
   W tym momencie się rozłączyłam, a jednocześnie naruszając moją prywatność ciotka weszła i wyszarpała mi telefon. Zobaczyła spis rozmów z ostatniego czasu, a to oznaczało piekło.
  - Nie będziesz z nim rozmawiała! - wydarła się na mnie. - Konfiskuję ci telefon i otrzymasz go dopiero kiedy ukończysz osiemnaście lat.
  Skierowała się w kierunku wyjścia.
  - Nienawidzę cię! - rzuciłam w nią poduszką ale ona nie miała ochoty już się ze mną kłócić.
  Rozpłakałam się. Teraz tylko płacz był moim głównym zajęciem. Na nic innego nie miałam ochoty.

Janek

    Dlaczego się rozłączyła? Co ją do tego skłoniło? Czyżby jej ciotka była aż tak zła, że nie pozwoliłaby mi z nią porozmawiać? Sam już nie wiem. Ale mimo wszystko muszę to napisać.
  - Kocham cię.
  Tak właśnie brzmiała moja wiadomość. Może to głupie posunięcie ale musiałem to napisać. Kiedy to sobie uświadomiłem? Gdy musiałem rozstać się z nią na dwa lata. Czekając na odpowiedź położyłem się do łóżka i zasnąłem.

czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 13

Lena

  Moja mama czeka na mnie w ogródku. Tak jak się spodziewałam. Jest wściekła.
  - Czy ty wyobrażasz sobie co narobiłaś? - zapytała.
  - Ja na prawdę nie wiem... - powiedziałam spuszczając głowę.
  - Po tej całej sytuacji z ciotką zaczęła wydzwaniać do twojego ojca. - zaczęła historię. - Zadręczała go pytaniami jak my cię wychowaliśmy i oznajmiła, że nie da sobą pomiatać. Tata zadzwonił do mnie, dlatego przyjechałam.
  - Przecież nie zabiłam nikogo, a ty chcesz doprowadzić mnie do wyrzutów sumienia! - krzyknęłam jej prosto w twarz.
  - Właśnie widzę jak się zmieniłaś. - westchnęła. - Na pewno przez tego chłopaka.
  - Mamo! - odparłam jednocześnie chwytając ją za ramiona. - JDabrowsky. Youtuber, który stał się moim idolem kilka lat temu. 
  - A co on ma do tego? - zapytała. - Może powiesz, że on kazał ci to zrobić na tej imprezie w Katowicach?
  - Długa historia jak mówiłam wcześniej. - poinformowałam ją. - To był wtedy on. 
  - Chyba sobie żartujesz. - wyśmiała mnie. - Dziecko ty normalnie majaczysz.
  - Ale posłuchaj mnie!
  - Nie chcę już niczego słyszeć. - oznajmiła. - Spakuj swoje rzeczy. Wyjeżdżasz dzisiaj z ciotką do jej domu. Zamieszkasz tam dopóki nie skończysz osiemnastego roku życia. Może wreszcie nauczysz się dyscypliny.
  - Nienawidzę was wszystkich! - krzyczałam jakby było coś ze mną nie tak ale ta wiadomość doprowadziła mnie do szoku. - Nigdzie nie pojadę!
  - Natychmiast do swojego pokoju!
  Biegnę na górę i trzaskam drzwiami tak żeby słyszała. Cała moja torebka ląduje na podłodze, a zawartość wysypuje się. Łzy lecą mi po policzkach, a telefon ciągle dzwoni. Kiedy minęło kilka minut wreszcie odbieram:
  - Janek... - ciągnęłam.-  za chwilę w lesie pod moim domem. 
  - Lena! - krzyknął do słuchawki. - Proszę poczekaj!
  Ja jednak się rozłączyłam. Idę w kierunku holu. Patrzę czy na dole jest mama, ponieważ tylko ona jest obecnie w domu. Gdy okazuje się, że nie słychać jej kroków po cichu schodzę. Zasnęła na kanapie więc mam kilka minut żeby wszystko wytłumaczyć Jankowi. Zamykam po cichu drzwi i biegnę w kierunku ścieżki. Zauważam Jasia, który musiał być w pobliżu. Nagle obejmuje mnie, a ja płaczę w jego ramionach. W końcu idziemy usiąść na ławkę, która stoi obok nas.
  - Co się stało mordko? 
  - Muszę wyjechać do ciotki. - mruczę pod nosem dalej płacząc. - Mam zostać tam do osiemnastego roku życia. Nienawidzę ich wszystkich.
  - Spokojnie. - westchnął. - Jakoś na to poradzimy...
  - Nic nie da się zrobić. - poinformowałam go. - Z nią nie da się wygrać. 
  Siedzimy w milczeniu. Żadne z nas nie wie co ma teraz powiedzieć. Jest bardzo źle. Muszę już wracać bo kiedy mama się obudzi będzie jeszcze gorzej.
  - Nadszedł czas.
  - Na prawdę musisz iść?
  - Tak. - kolejne łzy popłynęły po policzku. - Nie chcę żeby matka bardziej się wściekła.
  - Pamiętaj... - wydusił z siebie. - Będę na ciebie czekał. 
  Niespodziewanie czuję na ustach jego wargi. Mam wrażenie jakby świat przestał istnieć. Mogłabym żyć tylko tą chwilą. Po kilku sekundach oderwaliśmy się od siebie ale pozostałam w jego silnym uścisku. Później odeszłam, a to miało być nasze ostatnie spotkanie. Rozstajemy się na dwa lata...
  Wchodzę do domu tak dyskretnie jak przyszłam. Pakuję swoje rzeczy do kilku walizek. Zatrzymuję się kiedy przychodzi czas na bluzkę JDabrowsky Wear, którą podarował mi Jasiek w szpitalu. Znowu płaczę. Przypominam sobie tą chwilę kiedy mnie pocałował. Jest ostatnim ważnym człowiekiem w moim życiu.
  Gdy jestem już gotowa schodzę na dół ze spuszczoną głową. Mama podchodzi do mnie żeby mnie pocałować ja jednak się oddalam oraz idę za ciotką. Nie rozmawiam z nikim. Wsiadamy do auta, a następnie zostaje odpalony silnik. W tej chwili moja rzeczywistość zamienia się w piekło.
------------------------------

Czytasz? Skomentuj!

Prim Lynn Lancaster

czwartek, 28 maja 2015

Rozdział 12

Lena

  Schodzę po schodach, ponieważ usłyszałam dzwonek. Przyśpieszam tępo bo wiem, że może to być Jasiek. Tracę grunt pod nogami kiedy widzę jak w progu stoi ciotka robiąca mu przesłuchanie.
 - Lena! - krzyknął Janek.
 - Cześć. - uśmiechnęłam się. - Widzę, że poznałeś już moją ciocię. 
 - I to są korepetycje z matematyki? - zadała retoryczne pytanie. - O nie. Nigdzie nie pójdziesz młoda damo. 
 - Nie jesteś moją matką. - wreszcie na prawdę jej się postawiłam.
  Chwyciłam za kurtkę i torbę, które wisiały na garderobie, chwyciłam Janka za rękę jednocześnie pociągając go żeby biegł za mną. Kiedy byliśmy już dalej Jan krzyknął w jej kierunku jednocześnie machając:
 - Miło było panią poznać!
  - Czy ty zawsze musisz być taki dobrze wychowany? - zapytałam. 
  - Ktoś z naszej dwójki powinien pokazać milszy charakter. - odpowiedział chcąc wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia.
  - Jakbyś poznał jej osobowość to postąpiłbyś tak samo. - zapewniłam go.
  Nie mówiliśmy nic przez kilka minut, ponieważ najwyraźniej Jaś nie chciał znowu się kłócić co zdarzyło się w ciągu tych paru dni dużo razy. Odezwał się dopiero kiedy dochodziliśmy już do miasta. 
  - Lena... - ciągnął. - Wiem, że to głupio zabrzmi ale nie mam ochoty spotykać się z fanami i tak dalej. Chciałbym normalnie spędzić czas.
 - Rozumiem przecież. - oznajmiłam. - To gdzie chcesz iść?
 - Jest nie daleko takie pewne miejsce. - podał nową propozycję. - Idziemy?
 - Pewnie. - zgodziłam się.
  Opowiadam mu podczas drogi o niespodziewanym przyjeździe ciotki, rodzicach, których mogłam zobaczyć po upłynięciu długiego okresu oraz o moich relacjach z rodziną, a on słucha dokładnie jakby czytał jakąś ciekawą książkę napisaną z moich słów nie mogąc się oderwać. Przerwał mi w pewnym momencie:
 - Wybacz, że musiałaś skończyć ale jesteśmy na miejscu. - powiedział, a my staliśmy przed skateparkiem.
 - Ty chyba sobie żartujesz. - jestem w szoku. - Ja nigdy nie jeździłam.
 - Ja też. - poinformował mnie. - To czyste szaleństwo co nie? Ale pamiętaj, że życie jest po to, aby się bawić.
  Przy wejściu czekały na nas dwa komplety sprzętu potrzebnego do jazdy. Gdy ubraliśmy już kask oraz ochraniacze chwyciliśmy za deskorolki. Nigdy nawet nie myślałam, że kiedyś to zrobię. Bardzo się zdziwiłam kiedy zobaczyłam Janka jeżdżącego jak prawdziwy zawodowiec. Jest w swoim żywiole i najwyraźniej mnie okłamał.
  - I ty nigdy nie jeździłeś? - zapytałam, a na twarzy malował mi się wyraz zdziwienia.
  - Zdarzyło się tam kilka razy. - odpowiedział jednocześnie mrugając w moim kierunku. 
  Podszedł do mnie i wyciągnął rękę. Położyłam moją dłoń na jego, a noga wylądowała na desce. Przez całą godzinę próbowałam się wybić oraz jechać sama jednak nie wychodziło mi to za każdym razem. Gdybym nie trzymała się Jaśka moja dzisiejsza przygoda ze skateparkiem skończyła się w szpitalu. Po ukończeniu jazd zatrzymujemy się w tutejszej kawiarni. Zamawiamy dwie kawy i siadamy do stolika.
  - Dziękuje za dzisiejszą zabawę. - uśmiechnęłam się.
  - Fajnie, że ci się podobało. - powiedział. - Takie są minusy bycia sławnym, że trzeba trzymać się na uboczu.
  W tym samym momencie odgarnął mój kosmyk włosów, który nachodził mi na oczy. Poczułam jakbym znała go od dawna. Zajął bardzo ważne miejsce w moim życiu, a ja zdaję sobie z tego sprawę. Tą chwilę przerwał dzwoniący telefon.
  - Przepraszam. - zrobiło mi się okropnie głupio. - Muszę odebrać.
 Okazało się, że osoba, która chcę ze mną się skontaktować to mama.
  - O co chodzi? - zapytałam.
  - Lena. Wracaj natychmiast do domu! - rozkazała mi, a jej ton był surowy. - Widzę cię tutaj za kilka minut!
  Natychmiast się rozłączyła. Nigdy nie odnosiła się do mnie w taki sposób. Postanowiłam z nią nie igrać, dlatego odezwałam się:
  - Muszę już iść.
  - Czemu? - Jaś czuł się zakłopotany. - Coś się stało?
  - Proszę nie zadawaj pytań. - poprosiłam. - Muszę lecieć ale postaram się odezwać jak najszybciej.
  On znowu chciał o coś zapytać ja jednak nie odwracam się i biegnę przed siebie. Boję się tego co czeka mnie w domu. Pierwszy raz obawiam się tam wracać.
--------------------------------------------------------------------------

Czytasz? Skomentuj!

Prim Lynn Lancaster