niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 10

Lena

  Kiedy idę w kierunku drzwi myślę co ja właśnie zrobiłam. Pocałowałam Jasia, mojego idola i przyjaciela od trzech dni ale na pewno na zawsze. Dobrze, że nie patrzyłam mu już w oczy bo spaliłabym się ze wstydu. Gdy wsadzałam klucz do dziurki słyszałam głosy z naszej kuchni. Wiedziałam już kto nas odwiedził. To ciocia Marysia. 
  Moja ciotka, która od dzieciństwa wychowywana była w surowych zasadach odwiedzała nas raz na jakiś czas. Jej oczkiem w głowie jest Paulina i to właśnie ją zawsze obdarowywała komplementami oraz prezentami, a do mnie czuję odrazę. Uważa, że jestem rozpieszczona i nie znam zasad dobrego zachowania. Ona nie lubi mnie, a ja jej. Dyscyplinę przeniosła w życie swojego dziecka. Jej syn jak i również mój kuzyn opuścił dom w wieku 20 lat, aby zamieszkać w Londynie. Teraz jest szefem ogromnej firmy zajmującej się projektowaniem ogrodów. Zrobił to tylko po to żeby nie zawieść swojej matki. Ja nie zamierzam robić tego co ona pragnie w przeciwieństwie do mojej siostry.
  Kładąc rękę na klamce poczułam dreszcz, który przeszedł mi po plecach. Wreszcie wzięłam się na odwagę i mój but stanął na progu. 
  - Wróciłam! - zawołałam.
  - Lena? - zapytał tata. - Już wróciłaś?
  Usłyszawszy jego głos podbiegłam do obojga rodziców rzucając się im na szyję. Nie widziałam ich od 2 tygodni ze względu na nadmiar obowiązków. Mimo, że byłam na nich wściekła to bardzo tęskniłam.
  - Jak było? - zapytała mama. - Nie przywitasz się z ciocią?
  - Dzień dobry ciociu. - wykrztusiłam z siebie. - Długa historia.
  - Wyprostuj się dziecko. - od pierwszej chwili zaczęła mnie pouczać.
  - Mi też miło cię widzieć. - odpowiedziałam sarkastycznie. - Pójdę się przebrać. 
  Wchodząc po schodach słyszałam jej słowa.
  - Jak wyście ją wychowali? - zapytała rodziców surowym tonem.
  - Nie jestem głucha! - zawołałam żałując, że nie widzę jej miny. 
  Po wejściu do pokoju rzuciłam się na łóżko. Chwyciłam telefon i zaczęłam pisać z Justyną. Zżerała mnie ciekawość co takiego się wydarzyło. Okazało się, że wsiadła do złego autobusu. W ten sposób znalazła się w innym mieście ale teraz jest w domu. Opowiedziałam jej o wszystkim do chwili kiedy zobaczyłam sms od Janka. 
  - Masz czas? - wysłał pytanie dodając do tego emotikona. - Jeśli tak to zadzwoń.
  Od razu wykręciłam numer zapominając o mojej przyjaciółce.
  - Cześć. - zaczął. - Stęskniłem się.
  - Przecież minęło dopiero kilka minut. - zaśmiałam się do słuchawki.
  - A nie cała wieczność? - Jasiek również wybuchnął śmiechem. - Widzimy się jutro?
  - Pewnie. - odpowiedziałam nawet się nie zastanawiając. - Przepraszam.. no wiesz.. za to, że cię pocałowałam.
  - Wiedziałem. - odparł.
  - Co wiedziałeś? - zapytałam bo nie wiedziałam co ma na myśli.
  - Masz wyrzuty sumienia o byle jaką rzecz. - oznajmił wcielając się w rolę wróżbity. - Jesteś inna i za to cię lubię. Muszę kończyć bo mam jeszcze kilka spraw do załatwienia z rodzicami. 
  - Okay. - powiedziałam. - Do jutra!
  W tej chwili połączenie zostało przerwane. Odłożyłam telefon na szafkę. Rozmyślałam o tym wszystkim co mi się przydarzyło. Jakiego wspaniałego człowieka poznałam. Mojej radości nie może zepsuć nawet ciocia. Postanowiłam iść spać, ponieważ chciałam, aby jak najszybciej było już jutro żeby znowu spotkać się z Jankiem.
---------------------------------------------
Prim Lynn Lancaster
Czytasz? Skomentuj!

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział =)
    Cieszę się, że ich znajomość rozwija się w taki sposób.

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się to ff. Jednak te błędy, kolą w oczy. Czytałam wiele fanfictions, lecz przyznam, iż jest to pierwsze ff o Jasiu, które czytam. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny!
    Zapraszam rowniez do mnie. To nie fanfic, lecz blog, na którym wypowiadam się na rożne tematy!
    Teenagethoughtsblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twojego bloga jest mega :))

    OdpowiedzUsuń