środa, 29 kwietnia 2015

Rozdział 6

Lena

  Kiedy się obudziłam zobaczyłam siedzącego Jasia na przeciwnym łóżku. Wyglądał na zdołowanego. 
  - Dzień Dobry. - przywitał się.
  - Cześć. - powiedziałam ziewając. - Coś się stało?
  - Po prostu nie mam ochoty wracać dzisiaj do Spodka. - oznajmił. - Może spędzimy ten dzień razem?
  - Chciałabym ale muszę już wracać bo nie mam się gdzie zatrzymać. - przyznałam. 
  - Nie być taka. - poprosił.
  - Jaka mam nie być? - zapytałam bo nie wiedziałam o co chodzi Jankowi.
  - Rozerwij się. - powiedział. - Gdybyś była ciężarem nie zaproponowałbym ci przenocowania u mnie. 
  - W takim razie z miłą chęcią i postaram się spełnić twoją prośbę. - oznajmiłam. - Postaram się spełnić twoje żądanie jednak co będzie z twoimi fanami.
  Wypowiedziałam te słowa, ponieważ też jestem Firanką i byłabym wściekła gdyby mój idol nie przyszedł na spotkanie przez jakąś dziewczynę.
  - Wiem co sobie myślisz ale taki nie jestem. - odparł Janko. - Nie olewam swoich fanów. Wiem, że też nią jesteś, a w tym momencie możesz być zawiedziona moją osobą ale czasem po prostu chcę odpocząć od tego wszystkiego. 
  Chciałam zacząć kolejne zdanie jednak przeszkodził mi Rafał:
  - Witam moje gołąbeczki. - przywitał się. 
  - Nie ma to jak Kiślu z samego rana. - odpowiedział Jasiek. - Mam prośbę. Powiedzcie fanom, że się zatrułem i moja obecność na Intel Extreme Masters przez całe dwa dni nie będzie możliwa.
  - Twoja decyzja. - powiedział chłopak Janowi jednak wiedziałam, że jego słowa go wkurzyły.
  Kolejnym moim krokiem było udanie się do łazienki. Wyciągnęłam z torby poukładaną do tej pory czarną bluzkę z napisem ,,I know how it feels to be left behind" oraz czarne jeansy. Następnie ubrałam trampki, które założone miałam podczas pechowej jazdy autobusem. Poczesałam swoje włosy i zrobiłam lekki makijaż. Później udostępniłam łazienkę Jasiokowi. O dziwo potrzebował więcej czasu niż ja, dlatego czekając na niego zerknęłam na komórkę. Tak jak się spodziewałam. Zero wiadomości od rodziny. Postanowiłam zadzwonić do Klaudii czyli nowo poznanej dziewczynie, która nie dotarła na IEM. 
  - Lena? - zapytałam. - Czekałam na twój telefon! Co jest?
  - Nie weszłam do Spodka. - oznajmiłam. - Zabrakło biletów, byłam kompletnie załamana.
  - Gdzie teraz jesteś? - zadała kolejne pytanie.
  - U chłopaków w pokoju. - powiedziałam spokojnie. - A dokładniej z ekipą Terefere.
  - Co ty gadasz?! - zaczęła krzyczeć do słuchawki.
  - Mówię prawdę. - odparłam, a w moim głosie można było wyczuć wyrzuty sumienia. - Nie mów nikomu. Bardzo cię proszę. Odezwę się później. 
  - Możesz na mnie liczyć. - upewniła mnie Klaudia. - Do zobaczenia!
  Rozłączyłam się. 
  - Wiedziałem, że jestem głównym tematem wielu rozmów nastolatek ale usłyszeć ją na żywo to już coś. - powiedział JDabrowsky, który wyszedł z łazienki. 
  - Podsłuchiwałeś?! - zapytałam się z uśmiechem. 
  - Ja? - zadał sarkastyczne pytanie. - Nigdy.
  W tym momencie wybuchliśmy śmiechem. 
  - Chodźmy Lena. - zaproponował. 
  Udaliśmy się na spacer po mieście. Od czasu do czasu pokazywał mi palcem jakieś miejsca, a ja słuchałam uważnie jego opowieści. Było w nich coś magicznego. Albo to tylko to, że spędzam czas ze swoim idolem. To już samo w sobie jest niesamowite. Kiedy w końcu udaliśmy się w kierunku jedynej ławki, o której istnieniu wie na pewno mało osób, ponieważ znajduje się w środku lasu, oboje usiedliśmy. 
  - Chciałbym się jeszcze jednej rzeczy o tobie dowiedzieć. - oznajmił.
  - W takim razie mów śmiało. - odpowiedziałam. 
  - Jesteś Firanką. - powiedział z zakłopotaniem drapiąc się po głowie - Wybacz ale trudno mi się ciebie o to zapytać. Nie zareagowałaś tak jak się tego spodziewałem. Obawiałem się do ciebie podejść ze względu na twoją reakcję.
  - To prawda. - westchnęłam. - Traktuję cię po prostu jak zwyczajnego człowieka, który po prostu jest ważny w moim życiu. Drugim powodem była sytuacja w jakiej się znajdowałam. Ale uwierz. Teraz jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. 
  - Dobrze mi z tobą. - wypalił nagle, a ja się odrobinę zawstydziłam. - Mam nadzieję, że razem pojedziemy autobusem do Legnicy. A co będzie potem? Mam nadzieję, że nasz kontakt się nie urwie nigdy. 
  - Ja również. - odpowiedziałam z podekscytowaniem w głosie. - Wszystko zależy od ciebie. 
  - Liczę na codzienne spotkania. - powiedział prosto w oczy. 
  - A co z twoim youtuberskim grafikiem? - zapytałam z uśmiechem.
  - Na przyjaciół poznanych w dziwnych okolicznościach zawsze mam czas. - oznajmił wybuchając śmiechem.
  Chwycił mnie za rękę, a następnie pobiegliśmy przed siebie dopóki Janek się nie potknął i nie przewróciliśmy się turlając po ziemi z górki. Czułam jakby świat stanął w miejscu, a ja żyłam tylko tą chwilą. Uświadomiłam sobie, że nie trzeba żyć w bajce żeby być choć na moment być szczęśliwym.
---------------------------------------------------------
Rozdział 6 specjalnie dla was. Proszę was bardzo o komentarze i dziękuje za tyle wyświetleń!

Czytasz? Skomentuj!

Prim Lynn Lancaster

5 komentarzy:

  1. No, no... coś się dzieje pomiędzy Jaśkiem a Leną :D
    Czekam na ciąg dalszy,
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki słodki rozdział =)
    Jestem pod wrażeniem. Między naszą dwójką zaczyna się coś dziać i to super =) Mam nadzieję, że będzie między nimi coraz lepiej =D

    Pozdrawiam mordko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, ze NIEBAWEM nastepny 8)
    Wkrecilam sie xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Na prawdę fajny blog :)
    Gdybyś miała ochotę coś poczytać zapraszam do mnie --> http://pilkarsko-siatkarskie-story.blogspot.com/ , mam nadzieję, że wpadniesz ;)

    OdpowiedzUsuń